Franciszek Honiok – pierwsza ofiara II wojny światowej

Franciszek Honiok, znany również jako Franz Honiok, jest dziś symbolem niewinnych ofiar nazistowskiej machiny wojennej. Ten skromny Ślązak, polski patriota i działacz na rzecz polskości regionu, stał się narzędziem w rękach niemieckich służb specjalnych. Jego tragiczna śmierć 31 sierpnia 1939 roku w Gliwicach otworzyła ponury katalog ofiar największego konfliktu w dziejach ludzkości.

Franciszek Honiok (zdjęcie: domena publiczna)

Narodziny i wczesne lata

Franciszek Honiok przyszedł na świat w 1899 roku (według większości źródeł, choć niektóre podają rok 1896) w wsi Łubie (wówczas Hohenlieben) niedaleko Pyskowic na Górnym Śląsku. Region ten, podzielony po I wojnie światowej, był areną ostrych konfliktów narodowościowych. Śląsk Górny, zamieszkany przez ludność mówiącą dialektem śląskim, stał się terenem walki o przynależność państwową. Honiok wychowywał się w rodzinie katolickiej, w środowisku, gdzie tożsamość polska była silnie zakorzeniona mimo niemieckiej administracji.

Jako młody mężczyzna był kawalerem, zajmował się rolnictwem i handlem maszynami rolniczymi. Żył skromnie, bez większego majątku, ale z głębokim poczuciem przynależności do polskości. Źródła historyczne, w tym publikacje Muzeum w Gliwicach , podkreślają, że identyfikował się jako Ślązak o polskiej świadomości narodowej.



Powstańcy śląscy w 1921 (zdjęcie: domena publiczna)

Działalność propolska i powstania śląskie

W burzliwych latach po zakończeniu I wojny światowej Honiok aktywnie włączył się w walkę o przyłączenie Górnego Śląska do odrodzonej Polski. Brał udział w trzecim powstaniu śląskim w 1921 roku, walcząc po stronie polskiej. Był znany lokalnie jako gorący zwolennik polskości – według relacji mieszkańców Łubia, otwarcie krytykował niemieckie władze i propagował ideę polską.

Po plebiscycie i podziale Śląska w 1922 roku część regionu, w tym okolice Gliwic, pozostała w Niemczech. Honiok, jako obywatel niemiecki narodowości polskiej, kontynuował działalność na rzecz miejscowej mniejszości polskiej. Współpracował prawdopodobnie ze Związkiem Polaków w Niemczech, choć źródła nie są w tym zakresie jednoznaczne (niektóre publikacje, jak te z Muzeum w Gliwicach, wspominają o jego zaangażowaniu, inne ograniczają się do ogólnego opisu jako polskiego patrioty). Gestapo uważało go za osobę niewygodną – znaną z propolskich sympatii i dawnej aktywności powstańczej.

Reklama

Aresztowanie i wybór na ofiarę prowokacji

30 sierpnia 1939 roku, na dwa dni przed planowaną inwazją na Polskę, Franciszek Honiok został aresztowany przez gestapo w swojej wsi podczas pobytu w gospodzie U Jarzombka Wybór nie był przypadkowy: potrzebny był ktoś, kto mógł uwiarygodnić niemiecką propagandę o "polskich atakach" na Rzeszę. Honiok, jako niemiecki obywatel o polskiej tożsamości i powstańczej przeszłości, idealnie pasował do roli "dowodu" agresji ze strony Polski.  

Po wyprowadzeniu z gospody został wywieziony do koszar policyjnych w Opolu, gdzie spędził noc. Następnego dnia przewieziono go do aresztu w Gliwicach. Tam, według relacji z procesu norymberskiego i publikacji IPN, podano mu środki odurzające – prawdopodobnie zastrzyk, który miał go obezwładnić.

Alfred Naujocks (zdjęcie: domena publiczna)

Prowokacja gliwicka i śmierć

31 sierpnia 1939 roku około godziny 20:00 grupa SS-manów pod dowództwem Alfreda Naujocksa, przebrana w polskie mundury, sfingowała atak na niemiecką radiostację w Gliwicach (wówczas Gleiwitz). Akcja była częścią szerszej operacji "Himmler" – serii fałszywych incydentów granicznych mających uzasadnić agresję na Polskę.

Aby nadać prowokacji pozory autentyczności, na teren radiostacji przywieziono nieprzytomnego Honioka. Tam, na miejscu (prawdopodobnie w maszynowni lub na schodach budynku), zastrzelono go z bliskiej odległości. Ciało pozostawiono jako "dowód" polskiego napadu co miało sugerować, że jeden z "atakujących" został zabity w walce. Szczegóły śmierci nie są do końca pewne: według zeznań Naujocksa w Norymberdze Honiok był już nieprzytomny po zastrzyku i został zastrzelony na miejscu.

Niemiecka propaganda natychmiast wykorzystała incydent – radio informowało o "polskich prowokacjach", a Hitler w przemówieniu 1 września 1939 roku powoływał się na podobne "ataki".

Symbol pierwszej ofiary i brak grobu

Franciszek Honiok uznawany jest powszechnie za pierwszą indywidualną, znaną z imienia i nazwiska ofiarę II wojny światowej – zginął kilka godzin przed oficjalnym rozpoczęciem inwazji na Polskę o świcie 1 września 1939 roku. Jego śmierć była czysto instrumentalna: miał służyć jako rekwizyt w nazistowskiej inscenizacji.

Do dziś ciała mężczyzny nigdy nie odnaleziono. Po prowokacji zwłoki najprawdopodobniej potajemnie pochowano w nieznanym miejscu lub zniszczono, by zatrzeć ślady. Nie ma grobu, nie ma materialnych pozostałości – jedynie pamięć, którą dziś pielęgnują instytucje takie jak Muzeum w Gliwicach (gdzie skwer przy radiostacji nosi jego imię) oraz historycy IPN.

Historia Honioka przypomina, jak cynicznie i brutalnie rozpoczynała się II wojna światowa – od morderstwa niewinnego człowieka, którego jedyną "winą" była polska tożsamość na pograniczu.

Autor: Karol

📌 Źródła

Jeśli podobał Ci się artykuł, możesz postawić mi symboliczną kawę ☕ i wesprzeć rozwój tego bloga.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dziękuję!

Komentarze